Kategorie
Przepisy

Chlebek bananowy

Chlebek bananowy

Wiemy już, że warto ratować samotne banany. Czas się wziąć za bardzo dojrzałe banany! 

 

Idealnym sposobem na czerniejące banany jest zrobienie popularnego chlebka bananowego. Nasz przepis jest trochę inny, ma bardziej wilgotną konsystencję, ale to wcale nie ujmuje mu smaku! 

 

200 g – Płatki owsiane

600 g – Banan (6 sztuk)

30 g – Cukier

65 g – Masło orzechowe 

100 g – Jaja kurze, całe (2 sztuki)

4 g – Proszek do pieczenia (1 łyżeczka)

 

Sposób przygotowania:

 

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni C. Wszystkie składniki (poza 1 bananem) zmiksuj ze sobą za pomocą blendera. Przełóż masę do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, na górze udekoruj pozostawionym bananem. Piecz około 35 minut. Wyjmij z piekarnika i pozostaw do ostygnięcia. 

 

Przepis zawiera 10 sugerowanych porcji, każda z nich ma 197 kcal, 8 g białka, 6 g tłuszczu, 32 g węglowodanów, 3 g błonnika.

 

Przepis autorstwa dietetyk Anny Thomas. 

Kategorie
Przepisy

PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI

PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI

Nie wyrzucaj liści rzodkiewki! Zrób z nich pesto!

 

Nie lubisz marnować jedzenia? Musisz wiedzieć, że niektóre części warzyw są całkowicie jadalne, chociaż większość ludzi je wyrzuca. Przykładem są liście rzodkiewki! Może same w sobie nie są apetyczne, ale wystarczy dodać do nich kilka składników, żeby zmienić je w coś pysznego!

 

Składniki:

 

3 g – Czosnek

40 g – Liście rzodkiewki z 1 pęczka

20 ml – Olej rzepakowy

8 g – Orzechy ziemne lub słonecznik

4 g – Ser parmezan lub płatki drożdżowe

6 ml – Sok z cytryny

2 g – Sól biała

2 g – Pieprz czarny

 

Sposób przygotowania:

 

Liście dokładnie umyj, wysusz, czosnek przeciśnij przez praskę. Do naczynia blendera wrzuć wszystkie składniki, zmiksuj na gładką masę. 

 

Takie pesto można serwować na grzanki, wymieszać z makaronem czy użyć jako dressing do sałatek.

 

Całość ma 274 kcal, 6 g białka, 25 g tłuszczu i 5 g węglowodanów.

 

Przepis autorstwa dietetyk Anny Thomas. 

Kategorie
Artykuły

Skąd wiemy, że jabłka są zdrowe?

Skąd wiemy, że jabłka są zdrowe?

Skąd wiemy, że jabłka są zdrowe? Zastanawialiście się kiedyś nad tym?

Albo skąd wiemy, że borówki możemy jeść na surowo, ale jarzębiny już nie?
Co więcej, jeśli gdzieś przeczytamy, że jabłka są niezdrowe, a jarzębinę można jeść prosto z drzewa, to skąd mamy wiedzieć czy to prawda? Jak weryfikować informacje, które znajdujemy w sieci?

Na Zdrowostkach wierzymy w naukę i przedstawiamy wiedzę zgodną z zasadami EBM (z ang. evidence based medicine), czyli medycyną opartą na faktach. Oznacza to, że każda teza, którą piszemy o zdrowiu, była kiedyś zbadana i potwierdzona, a nie wyssana z palca.

Obecnie w Internecie każdy może napisać cokolwiek. Jak rozpoznać czy to, co czytamy to czyste brednie czy faktycznie coś mądrego?

Po pierwsze: źródła. W przypadku artykułów w tematach zdrowia, odżywiania i medycyny – jeśli tekst nie ma bibliografii (czyli spisu literatury), nie warto mu ufać.

Po drugie: sprawdzanie źródeł. To wymaga już więcej zaangażowania, ale daje więcej pewności, że przeczytane linijki są warte naszej uwagi. Badania naukowe, które zazwyczaj wymienia się w bibliografii, można szeregować w zależności od wiarygodności. I tak jak na zdjęciu: najmniej wiarygodne są opinie redakcji medycznych i ekspertów, po nich pojedyncze opisy przypadków i raporty, następnie badania kliniczne, bardziej wiarygodne są badania kohortowe, bardzo wiarygodne są badania randomizowane z grupą kontrolą, a najbardziej należy ufać meta analizom, które analizują wszystkie badania z danego tematu.

Najprościej to sprawdzać na ilości osób badanych. Jeśli będziemy mieć dwa artykuły: jeden będzie opisywał badanie na jednej osobie (opis przypadku), a drugi badanie na 300 tysiącach osób, to zdecydowanie lepiej wierzyć temu drugiemu.

Nie zawsze jest tak, że wnioski z badań sprawdzają się u wszystkich. Każdy z nas jest inny i zdarzają się wyjątki! Ale warto najpierw sprawdzić rozwiązania, które proponuje nam nauka, bo zwyczajnie zmniejsza to ryzyko niepowodzenia.

A jak tam Wasze odczucia? Wierzycie bardziej ekspertom czy na przykład znajomym i rodzinie?

 

Artykuł napisała magister dietetyki, ekspertka Zdrowostki Team Anna Thomas. 

Kategorie
Artykuły

Pij herbatę, nie herbatkę!

Pij herbatę, nie herbatkę!

To znaczy… pij co chcesz, ale miej świadomość co pijesz!

Herbatą zazwyczaj nazywamy każdy napój zalany gorącą wodą, który nie jest kawą. Ale w rzeczywistości herbata to jedna i konkretna roślina. Herbata to roślina (krzew lub drzewo) z rodzaju Camellia, której ususzone (lub sfermentowane) liście znajdziemy właśnie po nazwą herbata.


Jeśli producent żywności chce nazwać produkt herbatą, to musi znajdować się w nim właśnie ta konkretna roślina (w ilości nie mniejszej niż 5%).

A czym jest większość produktów, na które zwykliśmy mówić “herbata”? Herbatkami!

Herbatki to najczęściej zioła, suszone owoce czy kwiaty. Nie są to złe produkty, często zawierają prozdrowotne składniki, ale warto wiedzieć, że jest między nimi różnica. Przez to, że najczęściej są to mieszanki różnych produktów, trudno ocenić ich faktyczną wartość prozdrowotną.

W przypadku herbaty jest to dużo prostsze, bo skupiamy się na jednej roślinie. No i właśnie ta roślina charakteryzuje się ogromną ilością substancji bioaktywnych, które wpływają na nasze zdrowie. Z tej jednej rośliny, w zależności od rodzaju fermentacji, powstają: herbata zielona, czarna, biała, żółta, oolong i pu’er. I to właśnie je warto mieć w swojej szafce, bo to one wpływają na układ nerwowy, zmniejszając senność i zmęczenie, są silnymi antyoksydantami (zwalczają wolne rodniki, które negatywnie wpływają na zdrowie), wykazują działanie przeciwnowotworowe, wspierające pamięć i koncentrację oraz pracę wątroby.


Herbata ma też pozytywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy. Badania dowodzą, że regularne picie herbaty zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca, a także zapobiega wzrostowi cholesterolu. No i nawadnia, a to absolutna podstawa.

Bardzo często mówiąc o dobroczynnych właściwościach herbaty, pojawiają się głosy, że wszystko fajnie, ale przy problemach z żelazem nie wolno pić tego napoju. Faktycznie, związki zawarte w herbacie mogą utrudniać wchłanianie żelaza przyjmowanego z pożywieniem. Warto jednak wiedzieć, że herbaty nie należy w takich wypadkach łączyć z posiłkiem, ale już między posiłkami jest jak najbardziej bezpieczna.

Znaliście różnicę między herbatą a herbatką? Co pijecie częściej?

 

Miłego dnia. Martyna Zdrowostki

 

Kategorie
Artykuły

WARZYWA I OWOCE MOŻNA JEŚĆ W CAŁOŚCI

WARZYWA I OWOCE MOŻNA JEŚĆ W CAŁOŚCI

Wiecie, że większość warzyw i owoców można jeść w całości?

 

Przyjęło się, że jemy tylko niektóre części warzyw – w marchwi korzeń, w brokule kwiatostan (różyczki), a w selerze naciowym łodygę. Nic dziwnego, te części roślin są dla nas atrakcyjne.

 

Ale to wcale nie oznacza, że jedzenie tych innych części jest nielegalne!

 

Często po prostu ich nie jemy, bo struktura na to nie pozwala, są za twarde i mało przyjemne do jedzenia. Może być też tak, że zwyczajnie przyzwyczailiśmy się do jedzenia tylko korzenia marchewki, nie zadając sobie w ogóle pytania, czy można zrobić coś z natką.

 

A szkoda! Bo często są to genialne źródła dodatkowej porcji witamin, składników mineralnych czy błonnika, których w Polsce jemy stanowczo za mało. A do tego nie marnujemy jedzenia! Wiele z nich swoim smakiem może nie zachęcać, ale odpowiednia ich obróbka sprawi, że spojrzymy na te składniki inaczej.

 

No dobra, czas na przykłady!


Brokuł! Wiem, że wiele osób obcina różyczki, a reszta ląduje do kosza, WHY? Po usunięciu zdrewniałej skórki, łodyga jest gotowa do spożycia. Smakuje totalnie jak kalarepa! (Kto śledzi Panią Ciekawostkę na zdrowostki.team wie dlaczego)

Mówiąc natka, najczęściej myślimy o natce pietruszki. A natka marchewki wcale nie jest gorsza (no, może w smaku, ale jako źródło witamin – wcale). Natkę marchewki można wykorzystać na pesto! Wystarczy dodać sól, pieprz, czosnek, sok z cytryny, orzechy, olej i twardy dojrzewający ser i mamy świetny produkt na kanapki, do makaronu czy jako topping do gęstych zup.

 

Podobnie sprawa ma się z rzodkiewkami. Ich liście też można wykorzystać na pesto, albo jako miks do innych sałat czy zwyczajnie na kanapki. Najlepsze są te z początku wiosny- zielone, jędrne i soczyste.

 

Wkurza Was czasem obrywanie truskawek z szypułek? Mnie bardzo, szczególnie jak mam zamiar zjeść ich całą michę. A nie trzeba ich obrywać. Można je jeść w całości.

 

Ostatni punkt to bardziej przypomnienie: większość warzyw i owoców można jeść ze skórką! Ważne, żeby dawała się zjeść (czyli była cienka i miękka). To właśnie w niej i zaraz pod nią kryje się najwięcej dobroci! Więc polecamy jeść ze skórką nie tylko jabłka i gruszki, ale też np. kiwi!


Podzielcie się swoimi sposobami na jedzenie zero waste!

 

Artykuł napisała magister dietetyki, ekspertka Zdrowostki Team Anna Thomas. 

Kategorie
Przepisy

SERNIK NIEFIT

SERNIK NIEFIT

Mama Zdrowostki x Martyna Zdrowostki

 

SKŁADNIKI:

 

1 kg sera twarogowego – my użyłyśmy President, ale słyszałam, że ten z Wielunia jest najlepszy do serników

3/4 szklanki zwykłego cukru

4 żółtka

4 białka

2 duże łyżki śmietany 18%

2 x opakowanie budyniu waniliowego lub śmietankowego bez cukru

1 kostka masła

150g rodzynek – możesz pominąć

100g gorzkiej czekolady min. 70%

 

PRZYGOTOWANIE:

 

Piekarnik nagrzej do 190°C. Rodzynki zalej wrzątkiem ponad poziom. Oddziel żółtka od białek. Żółtka utrzyj z cukrem na wolnych obrotach. Dodaj partiami masło i ucieraj dalej. Następnie dodaj śmietanę i twaróg łyżka po łyżce, aż mikser wyrobi gładką masę. Na sam koniec dosyp budyń i ucieraj ponownie na jednolitą masę. Białka ubij na sztywną pianę. Ciasto delikatnie połącz z białkami za pomocą szpatułki. Odcedź rodzynki z wody i wyłóż je na papier kuchennym, by ten wciągnął nadmiar wilgoci. Rodzynki połącz delikatnie z masą sernikową. 

 

Okrągłą blachę (27 cm) wyłóż papierem do pieczenia. Ciasto równomiernie wylej i wyrównaj górę. Włóż do rozgrzanego pieca na 20 min. Następnie zmniejsz temperaturę do 170 stopni i piecz przez ok. 30 min. Po tym czasie, ponownie zmniejsz temperaturę do 150 stopni i piecz przez 30 min. Kontroluj poziom zarumienienia. Po tym czasie wyłącz piekarnik, ale nie otwieraj drzwiczek. Uchyl je po ok 40 min. Ciasto pozostaw w piecu do całkowitego wystygnięcia. 

 

Czekoladę rozpuść w kąpieli wolniej i udekoruj zimne ciasto. My z mamą z okazji Wielkanocy pokolorowałyśmy ciasto orzechami w czekoladzie. 

Kalorii ma sporo, jednak nikt nie każe zjadać 200g porcji. Można pokroić mniejsze kawałki, smak jest ten sam 🙂

 

SMACZNEGO!

 

Kategorie
Przepisy

Sałatka Gyros

Sałatka Gyros

Sprawdź przepis, który znajduję się w PLANACH JEM W BIEDRZE MIĘSO BASIC

 

SKŁADNIKI:

 

1 x opakowanie (120g) mix sałat Vital Biedronka 

60g – ogórek świeży

170g pomidor (może być większy lub mniejszy – jak lubisz:)

120g piersi z kurczaka 

1/2 szt. cebuli

1 ząbek czosnku

80g  pieczarek

30g  kukurydzy konserwowej

1 łyżeczka 0leju rzepakowego

szczypta soli

2 szczypty pieprzu czarnego

1 łyżeczka przyprawy gyros 

3 łyżki sosu musztardowego z miodem Madero Biedronka

 

PRZYGOTOWANIE:

 

Kurczaka pokrój w krótkie paski. Na patelni rozgrzej olej i podsmaż posiekaną cebulkę, czosnek, pieczarki i kawałki kurczaka. Dopraw przyprawami. Do miski wrzuć sałatę, kukurydzę, pokrojonego pomidora i ogórka. Kurczaka smaż do zarumienienia na wolnym ogniu. Dodaj 2 łyżki wody i wymieszaj. Całą zawartość patelni przesyp do sałatki. Całość polej sosem 🙂

 

Wartość energetyczna dania:


350 kcal
B: 34g
T: 11g
W: 28g


Z uwagi na specyfikę planów i swobodę działania pod swoje preferencję, zmodyfikowałam przepis o sos. Zamiast gotowego, użyłam swojego!

 

SKŁADNIKI:

 

30g skyru naturalnego
10g ketchupu Kotlin 60% mniej kalorii
5g musztardy francuskiej
sól
pieprz
1/2 łyżeczki przyprawy do sałatki Kamis
troszeczkę wody


PRZYGOTOWANIE:

 

Wszystkie składniki wymieszaj na jednolity sos. Polej nim sałatkę.


wartość energetyczna sosu: 44 kcal

Kategorie
Przepisy

Mango sticky rice

Mango sticky rice

Kwiecień to środek sezonu na mango! 

 

I zazwyczaj, kiedy mówimy o owocach sezonowych, myślimy bardziej o naszych rodzimych gatunkach, a nie tych egzotycznych. Ale one także mają swoje sezony. 

 

Mango ma je właśnie teraz – to najlepszy moment, żeby posmakować tego soczystego, słodkiego i mięsistego owocu. 

 

A już w ogóle świetnym pomysłem będzie wykorzystanie go do najbardziej tradycyjnego tajskiego deseru – MANGO STICKY RICE. W Bangkoku prawdopodobnie nie ma ulicy, na której nie siedziałby ktoś, serwując mango sticky rice. Dlaczego? BO JEST TAK DOBRE, ŻE SZOK!

 

Zresztą przekonaj się sam. Na 4 porcje potrzeba:


– 1 puszkę mleka kokosowego, 

– 1 dojrzałego mango,

– 2 łyżki cukru (lub słodzika),

– ½ łyżeczki soli (bez niej to nie to samo, serio),

– 1 szklankę ryżu kleistego (może być taki do sushi albo risotto)

– sezam (opcjonalnie).

 

Ryż ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu. Do garnka wrzucić mleko kokosowe, cukier i sól, zagotować. W międzyczasie pokroić mango. 

 

Kiedy ryż się ugotuje, przelać 2/3 ugotowanego mleka kokosowego (porcjami) do ryżu, a pozostałą 1/3 gotować tak długo (około 3 minut), aż powstanie gęsty sos. 

 

Wyłożyć ryż na talerz, dodać mango, polać sosem, posypać sezamem i wzdychać z rozkoszy przy każdym kęsie tego cuda. 

 

1 porcja zawiera 438 kcal, 5g białka, 22g tłuszczu i 62g węglowodanów. 

 

Przepis autorstwa dietetyk Anny Thomas. 

Kategorie
Artykuły

Co jeść w Hashimoto?

Co jeść w Hashimoto?

Hashimoto to jedna z coraz częściej diagnozowanych chorób. Zalicza się do chorób autoimmunologicznych, czyli takich, w których system odpornościowy atakuje własne komórki. W tym przypadku są to komórki tarczycy. W wyniku niszczenia komórek, tarczyca przestaje wydzielać odpowiednich ilości hormonów do prawidłowego funkcjonowania i staje się niedoczynna. 

 

Tarczyca odpowiada za wiele funkcji w organizmie, m.in za metabolizm. Kiedy jej funkcje zwalniają (przez niedoczynność), cały metabolizm zwalnia. Wtedy można zauważyć najczęstsze objawy tej choroby: zmęczenie, spowolnienie, problemy z pamięcią i koncentracją, zwiększenie masy ciała, wypadanie włosów, zaparcia, uczucie zimna. 

 

Na szczęście znane są skuteczne leki, a jedzenie może wspomagać to leczenie. 

 

Zanim w ogóle zaczniemy mówić o żywieniu w Hashimoto, należy powiedzieć głośno i wyraźnie: MASZ OBJAWY? IDŹ DO LEKARZA. To on jest od stawiania diagnoz, bez jego udziału niczego nie zdziałamy. Jest to krok absolutnie NIE DO POMINIĘCIA.

 

Jeśli już mamy diagnozę, pierwszym krokiem żywieniowym będzie zadbanie o prawidłową masę ciała. Jednym z objawów Hashimoto jest właśnie wzrost wagi, który będzie wiąże się z innymi konsekwencjami – wzrostem stanu zapalnego, podwyższeniem TSH, obciążeniem innych narządów. Każde przybliżenie się do prawidłowej masy ciała (którą można z łatwością samodzielnie wyliczyć, wpisując w wyszukiwarkę “kalkulator BMI”), będzie przybliżeniem do zdrowia. Żeby schudnąć należy jeść poniżej swojego zapotrzebowania energetycznego (CPMu, również są do tego kalkulatory). Liczenie kalorii na początku drogi może ułatwić działanie, ale zdecydowanie większym celem jest zmiana nawyków żywieniowych i stylu życia. Chorując na Hashimoto, redukcja masy ciała może zachodzić trudniej, ale nie jest niemożliwa do osiągnięcia. Warto łączyć dietę z jakąkolwiek aktywnością fizyczną, wtedy efektywność redukcji będzie znacznie wyższa!

 

No dobrze, ale co w takim razie jeść, żeby schudnąć lub utrzymać prawidłową masę ciała. Podstawę Twojego żywienia (jak w każdej zdrowej diecie) powinny stanowić warzywa i owoce, najlepiej byłoby, gdyby przeważały warzywa. Wokół niektórych warzyw narosły mity, jakoby osoby z Hashimoto nie mogły ich jeść. Nic bardziej mylnego. Im więcej warzyw w diecie, tym lepiej. To dzięki nim dostarczamy witamin, soli mineralnych, błonnika, wody oraz objętości w posiłkach, co sprawia że nie przekraczamy naszego zapotrzebowania energetycznego, a jednocześnie przemycamy masę prozdrowotnych dla nas związków. Jedynym wyjątkiem, na który trzeba uważać są warzywa kapustne (kapusta, brokuł, brukselka, kalarepa, jarmuż) oraz soja.

 

Warzywa kapustne zawierają goitrogeny, czyli substancje, które utrudniają wchłanianie jodu. Na szczęście okazuje się, że gotowanie ich w dużej ilości wody bez przykrycia skutecznie redukuje ich ilość w tych produktach. Nie należy przesadzać z ich ilością, ale od czasu do czasu nie zaszkodzą. W przypadku soi sprawa jest nieco bardziej złożona. Całe jej ziarna zawierają związki, które mogą utrudniać pracę tarczycy, dlatego powinno się ją raczej odpuścić. Natomiast badania pokazują, że tych związków jest znacznie mniej w produktach przetworzonych z soi (np. tofu, mleko, jogurty sojowe) niż w całych ziarnach soi. Niemniej, należy zachować 4-godzinną przerwę między spożyciem leku, a produktem sojowym. W przypadku przyjmowania leków rano, popołudniowe latte na sojowym będzie już totalnie okej. 

 

Obok warzyw powinny znajdować się pełnoziarniste produkty zbożowe, takie jak makarony, kasze, chleby. Zdecydowanie powinno się położyć nacisk na pełne ziarno, bo to ono zawiera w sobie substancje, które pomagają utrzymać zdrowy organizm. Mowa tu szczególnie o witaminach z grupy B, których niedobór obserwuje się u osób z Hashimoto. Dość kontrowersyjnym tematem jest gluten. Jego eliminacja jest konieczna tylko wtedy, kiedy stwierdza się celiakię. Jeśli nie odczuwasz dolegliwości ze strony układu pokarmowego po spożyciu np. pełnoziarnistego makaronu czy kaszy bulgur – możesz spać spokojnie. 

 

Warto też zwrócić uwagę na białko – ono jest substratem w syntezie hormonów tarczycy – tyroksyny. Ma też znaczenie we wzmacnianiu włosów, kondycji skóry i paznokci, które często ulegają pogorszeniu przy Hashimoto. Dobrymi źródłami białka będą: chude mięsa, ryby, nabiał, jaja, nasiona roślin strączkowych (fasola, ciecierzyca, soczewica).

Nie można też zapomnieć o zdrowych tłuszczach! One korzystnie wpływają na układ sercowo-naczyniowy, poprawiają pracę mózgu, a w kontekście tarczycy ułatwiają konwersję T4 do T3 i poprawiają wrażliwość tkanek na hormony tarczycy. Najlepsze źródła dobrych tłuszczów to: oleje roślinne (w tym rzepakowy, oliwa z oliwek, olej z pestek dyni itp.), orzechy, pestki i nasiona.

Jeśli zadbasz o te podstawy, z pewnością poczujesz się lepiej. Jeśli mi nie wierzysz – po prostu spróbuj i przekonaj się sam/a!

 

A jeśli interesuje Cię więcej szczegółów, chcesz dobrze poznać swoją chorobę, nauczyć się zdrowo komponować posiłki, poznać szybkie, zdrowe i smaczne przepisy to koniecznie zerknij na nasze plany dla osób z Hashimoto! Tam znajduje się wszystko, co musisz wiedzieć, jak żyć z Hashimoto, nie rezygnując z przyjemności jedzenia. 

Artykuł napisała magister dietetyki, ekspertka Zdrowostki Team Anna Thomas.