Najszybszy makaron na świecie

Ten przepis powstał na skutek prawie pustej lodówki i lenistwa – serio. Wciąż nie mogę uwierzyć, że te dwa czynniki doprowadziły do całkiem niezłego dania. A było to tak:

 

W lodówce były:

 

  • kawałek cukinii,
  • kawałek cebuli, 
  • zupa krem z pomidorów Z NATURY.


Na moje szczęście na półce znalazł się też makaron i pamiątka z ostatniej wizyty w szklarniach Nowalijki – bazylia. 

 

W tamtym momencie nie miałam sił ani chęci na na wyjście na zakupy, ani mycie sterty garów, które widziałam oczami wyobraźni, gdy w pierwszej chwili pomyślałam o placuszkach z cukinii. 

Logika mi podpowiadała, że w zasadzie mój pomysł nie może się nie udać. Pokroiłam cukinię i cebulę w kostkę, podsmażyłam delikatnie na patelni, a następnie wrzuciłam suchy makaron i zalałam wszystko zupą. Po niespełna 10 minutach miałam gotowy obiad! Posypałam całość bazylią i okazało się, że to danie ma sens! Zupa idealnie oddała wodę makaronowi, dzięki czemu zrobił się z niej sos, a makaron był al dente. I to wszystko w jakieś 13 minut. 

 

Zupa Z NATURY sprawdziła się tu idealnie, bo nie musiałam w zasadzie niczego doprawiać, żeby smak się zgadzał. Taki makaron na pewno wyszedłby też z użyciem passaty pomidorowej albo pomidorów z puszki, ale wtedy trzeba się liczyć z doprawianiem. 

 

Ten wpis nie jest do końca przepisem, a bardziej pokazaniem metody, która sprawdzi się w wielu różnych konfiguracjach. Taki ekstremalnie szybki makaron można przygotować mając na przykład:

 

  • marchew (najlepiej startą),
  • brokuły, kalafior,
  • paprykę, 
  • bakłażana,
  • ciecierzycę, fasolę, 
  • groszek, kukurydzę.

 

Podsmażamy te warzywa na dużej patelni lub w garnku, można dodać cebulę i czosnek, a następnie wsypujemy suchy makaron, który zalewamy zupą lub passatą, dusimy pod przykryciem do ugotowania się makaronu (w razie czego dolewamy wody). W zależności od tego, co jest naszym sosem – gotowa zupa czy passata, doprawiamy do smaku. Wszystko gotuje się w jednym naczyniu, więc zaoszczędzimy nie tylko mycie garów, ale i energię!

 

Przepis autorstwa dietetyk Anny Thomas. 
#współpraca